„Przeminęło z wiatrem” króluje na mojej półce razem z kontynuacją „Scarlett” A. Ripley i męską perspektywą wydarzeń „Rhett Butler” D. McCaig. Uwielbiam „Przeminęło z wiatrem” i co jakiś czas do niej wracam. Jest to historia miłości w czasach wojny secesyjnej, w której co rusz odnajduję coś nowego. Dostarcza mi różnorakich emocji w trakcie czytania. Lubię Rhett (taki prawdziwy facet), podziwiam Scarlett za jej miłość do Tary, czasem wkurzam się na nią za jej ślepotę i zapatrzenie w siebie.
Po prostu kocham Scarlett i Rhetta.