Smak na tę książkę przyszedł kiedy dwie moje koleżanki określiły ją jako doskonałą. Jeśli jakaś książka jest doskonała w opinii osób, którym literacko ufam, to koniecznie muszę sprawdzić. Stało się tak, że egzemplarz tej powieści znalazłam w torbach dla blogerów na Targach Książki w Krakowie. W niedługim czasie po Targach zabrałam się za czytanie ciekawa swoich wrażeń. Oczekiwania wobec „Profesora Stonera” miałam duże, wręcz ogromne.
„W bibliotece uniwersyteckiej błąkał się między regałami, wśród tysięcy książek, delektując się zatęchłym zapachem skór, płótna i wysychającego papieru niczym wonią egzotycznych kadzideł. Czasem przystawał, sięgał na półkę po któryś z tomów i trzymał go przez chwilę w dłoniach wciąż nieprzywykłych do grzbietów, okładek i stronic, które nie stawiają im żadnego oporu. Potem przeglądał książkę, czytając przypadkowe ustępy, a jego sztywne palce chwytały papier z wyjątkową ostrożnością, jakby się bał, że niezgrabnymi dłońmi mógłby zniszczyć to, co odkrył z tak wielkim wysiłkiem.”
Tytułowy Profesor Stoner urodził u schyłku XIX wieku w ubogiej, rolniczej rodzinie. Był jedynakiem i miał po rodzicach przejąć gospodarstwo. Ojciec dowiedziawszy się o nowym kierunku wysyła go na studia, by uczył się na Wydziale Rolnictwa. Stoner porzuca jednak obrany kierunek ponieważ zakochuje się w angielskiej literaturze.
„Przeszłość wyłaniała się z ciemności, a ludzie wstawali z martwych prze jego oczami. Potem przeszłość i umarli przenikali do teraźniejszości, wplatając się między żywych, a on przez krótką chwilę doznawał wizji zbyt silnej, by potrafił się od niej uwolnić, nawet gdyby tego pragnął. Albo kroczył przed nim Tristan z piękną Izoldą u boku, albo Helena prowadziła sprytnego Parysa, a na ich twarzach mimo ciemności wyraźnie dostrzegał gorycz konsekwencji popełnionych czynów.”
Autor pozwala płynąć czytelnikowi poprzez kolejne zdarzenia z życia Stonera. Książka ta jest mądra, przejmująca, miejscami melancholijna, refleksyjna, ale też pełna czułości i miłości ojcowskiej. Życie Stonera pochłania i wchłania, uczestniczmy w nim, nie zgadzamy się z jego wyborami lub popieramy w całości. Czytając tę książkę zaprzyjaźniamy się z głównym bohaterem, który zostanie z nami po skończonej lekturze.
„(…) na końcu kochamy inaczej niż na początku, a miłość nie jest celem tylko procesem, w którym jeden człowiek próbuje poznać drugiego.”
Zakończenie powieści jest idealne, które można porównać do klamry spinającej wszystkie zdarzenia w całość. Pomimo niedużych rozmiarów (niecałe 300) mam wrażenie jakbym przeczytała na jednym wdechu ponad tysiąc stron!
„Profesor Stoner” to książka doskonała! To powieść z rodzaju tych, które chce się czytać bez przerwy.
Rada: wstęp dobrze ominąć i przeczytać już po skończonej lekturze. Zastosowałam się do tej wskazówki i przekazuję dalej
Teraz i ja mam przez Was ogromny apetyt!:))
Czytaj!
Właśnie widziałam, jakie zadowolenie wywołała ta książka na TK, jak już ktoś ją znalazł w torbie.
Mam tę książkę na czytniku i ciągle nie mogę się za nia, ale widzę, że wiele straciłam. A skoro doskonała to muszę sprawdzić. Super zdjęcie!
Dzięki
nie zwlekaj z lekturą!